sobota, 14 grudnia 2019

6. Diablica.

- Pudrowy róż? W Twojej garderobie? - uśmiechnęłam się triumfalnie trzymając w dłoniach bluzę z logiem NBA. Kylian posłał mi pełne politowania spojrzenie, aczkolwiek cwaniacki uśmieszek błąkał się po jego ustach. - Jestem zszokowana panie Mbappé. Do kontenera. - rzuciłam ją za siebie.
- Jak tak dalej pójdzie, jutro nie będę miał co na siebie założyć.
- To kobieca kwestia. - pogroziłam mu. - Przestań narzekać. Odrzuciłam wszystkie bluzy z idiotycznymi napisami oraz rysunkami. Skończyłeś dwadzieścia lat, pora zostawić nastoletni świat za sobą. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu jesteś profesjonalnym piłkarzem. Boże, czy wszystkie Twoje spodnie mają krok w kolanach? - jęknęłam.
- Mojemu przyjacielowi jest wówczas wygodniej.
- Co ma do tego Twój ... - odwróciłam głowę w jego stronę. Uniósł zabawnie brwi ku górze, próbując za wszelką cenę nie wybuchnąć śmiechem. W mig zrozumiałam do czego pije. - Cóż. - odchrząknęłam. - Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. Skoro masz się czuć niekomfortowo ... - odłożyłam spodnie.
- Nie wierzę, że to powiedziałaś. - zaśmiał się.
- A ja nie wierzę, że aż tak wielki krok Ci jest potrzebny. - mruknęłam. W odpowiedzi usłyszałam ciche i rozbawione "auć". - Pasuje do Ciebie sportowy styl. - przyznałam. - Lecz przede wszystkim jesteś piłkarzem i dorosłym facetem. Nie raperem czy też wyrośniętym dzieciakiem. Musisz wyglądać stylowo, a nie śmiesznie. Nie zamieniaj się w swojego kolegę pajaca.
- Mówisz o Neymarze?
- Nie trudno się domyślić. Zawsze wygląda jakby uciekł z cyrku.
- Nie obchodzi mnie to co ma na sobie.
- W ostatnim czasie jedynie z tego jest sławny. - mruknęłam odsuwając szufladę. Z ciekawością zaglądnęłam do środka, po czym wybuchnęłam śmiechem. - Masz bieliznę z logiem Supermana na tyłku? - odwróciłam się w jego stronę rozbawiona. - I z Minionkiem? Ema byłaby zdruzgotana! 
- W nie cały miesiąc zaciekawiłaś się moją bielizną. - zamknął szufladę. - Czuję się obnażony, a sam miałem przyjemność jedynie zobaczyć zarys uroczego biustu. - spojrzał na mnie z wyzwaniem.
- Nie zapędzaj się Mbappé.
- Żartuje. Przecież obserwuje Twoje konto na Instagramie. A bikini jest wystarczające. - puścił mi oczko. Uchyliłam oburzona usta, po czym odwróciłam się do niego tyłem czując irytujące rumieńce na policzkach. - Panna Mijatović się zawstydziła. - zaczął się ze mnie nabijać.
- Wstyd to powinno być Tobie. Minionku. - zironizowałam. Rozsunęłam kolejną szafę w której znajdowały się starannie poukładane buty. Aż w głowie zakręciło mi się od dużej ilości różnorodnych kolorów. - Aha! - chwyciłam białe NIKE z diamencikami.
- Nie ma mowy Dina! Są zbyt drogie!
- Sam chciałeś ze mną współpracować! - schowałam buty za plecami. Próbował je przechwycić jednak zdołałam odskoczyć. - Nie mam zamiaru bawić się z Tobą w kotka i myszkę! Pracuję tylko z poważnymi osobami!
- Sama mówiłaś, że chcesz pracować z dzieciakami!
- Czyli dobrze trafiłam!
- Oddawaj je diablico!
- Jak mnie nazwałeś?! - oburzyłam się.
- Córką Lucyfera!
- Powiem tacie! - tupnęłam nogą.
- Dina, jesteś ostatnią osobą, która poskarżyłaby się tatusiowi. Powiem więcej. - nachylił się nade mną. - Założę się, że nigdy nie przedstawiłaś mu swojego chłopaka. Ze strachu, że go pożre przy pierwszym spotkaniu. To dlatego Federico jeszcze dycha.
- Federico jeszcze dycha bo nie jest moim chłopakiem. A mój ojciec wcale nie pożera tylko torturuje w piwnicy. - syknęłam. Przez chwilę mierzyliśmy się z piłkarzem spojrzeniami pełnymi stanowczości. Po chwili jednak obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem z powodu tej niedorzecznej sprzeczki.
- Przepraszam. Nie chciałem podsłuchiwać.
- Rozmawiałam przy Tobie.
- Źle zrozumiałem. - podrapał się nerwowo po głowie.
- Ja i Federico ... powiedzmy, że nie jestem miłośniczką związków. - westchnęłam. - Wolę relację w której czuję się wolna i niezależna. - poczułam na sobie zdziwione spojrzenie piłkarza. - Nie musisz tego rozumieć. Po prostu nie wierzę w romantyczną otoczkę i motyle w brzuchu.
- Bo nie byłaś nigdy zakochana.
- Miłość zawsze kończy się rozczarowaniem. Książę na białym koniu zazwyczaj zamienia się w gnoma mającego wieczne wymagania i pretensje. Jeszcze się taki nie urodził, któremu podałabym jedzenie pod nos.
- Musisz go najpierw urodzić. - uśmiechnął się. - Ale do tego potrzebujesz mężczyzny.
- Dobrze kombinujesz. - pochwaliłam go. - A Ty? Jak tam związek z samą Miss Francji?
- Nic mi o tym nie wiadomo. - zaśmiał się. - Szczerze mówiąc, dowiedziałem się o tym z prasy. Widać wystarczającym dowodem była koszulka z moim numerem, którą miała na sobie. Wiesz co jest najbardziej zabawne? Media przypisują mi mnóstwo dziewczyn wraz z tysiącem historii miłosnych. Ale nigdy nie piszą o tych, z których na prawdę się spotykałem.
- Twoje domniemane dziewczyny robią kariery, prawda? - spytałam, na co przytaknął. - Sam widzisz. Potrzebowały Twojego nazwiska przy swoim do bycia w centrum zainteresowania. A potem ktoś mi się dziwi, że nie wierzę w szczerą miłość. - wywróciłam oczami. - Dlatego Twoje głębokie uczucie, które żywisz do tych butów musi natychmiast zostać przerwane.
- Dina. - syknął ostrzegawczo.
- Przecież ich nie wyrzucę! Miałeś rację mówiąc, że są drogie. Dlatego wystawisz je na aukcję, a pieniądze przekażesz na cele charytatywne. - pomachałam mu butami przed nosem. - Może być taki kompromis?
- Jesteś diablicą. - pokręcił zrezygnowany głową spoglądając na stertę ubrań na środku garderoby. Poczułam ogarniającą mnie satysfakcję. Sam chciał, abym z nim pracowała. Zrobił wszystko, aby jego kaprys został zrealizowany. Pozostało mu jedynie ponieść konsekwencje swojej decyzji.

*

Bulk Homme to japońskie kosmetyki dla mężczyzn do pielęgnacji skóry. Azjatyckie produkty niezbędne dla zadbanego faceta. - przeczytałam najważniejszą informację dotyczącą produktu. - Jesteś już twarzą kosmetyków. - zauważyłam zerkając znad laptopa na Kyliana. Siedzieliśmy na dość wygodnej kanapie w jego salonie przeglądając oferty reklam, których mógł zostać twarzą. Niewinnie dodam iż odrzuciliśmy większość z nich. 
- Drużyna jest ich twarzą. - zaznaczył. - Chcę coś własnego. - podniósł się z zajmowanego miejsca. Odprowadziłam jego sylwetkę uważnym wzrokiem, po czym wróciłam do przeglądania informacji na temat owej marki kosmetyków.
- W swoim asortymencie mają też maseczki? - mruknęłam pod nosem.
- To dobre dla bab. - miejsce swojego brata zajął znudzony Ethan. - Znaczy się no ... dla kobiet. - odchrząknął. Uśmiechnęłam się pod nosem w odpowiedzi. - Jesteś dziewczyną Kyliana? 
- Chyba w jego snach.
- Nawet nie chcesz wiedzieć o czym śnię. - w salonie pojawił się starszy z braci Mbappé, któremu posłałam pełne politowania spojrzenie. - Dostałem kilka próbek. - podał mi pudełko z kosmetykami. Z nieukrywaną ciekawością otworzyłam żel do twarzy. Pachniał cudownie. I tak ... męsko! Miałam wrażenie, że miałam przyjemność je wyczuć.
- Używasz ich? - spytałam. W odpowiedzi kiwnął głową. Odchrząknęłam poprawiając swoje włosy. - Cóż. Same pozytywne recenzje widzę. I brak jakiegokolwiek zwierzątka, które by z ich powodu ucierpiało. Nie rozumiem jednak jednego. W jaki sposób masz zachęcić do kupna tych kosmetyków świecąc gołą klatą na dachu budynku? Kopiąc przy tym piłkę? - uniosłam idealnie wydepilowaną brew ku górze. 
- Widok jego gołej klaty jest dla sikających po nogach fanek, które nabiją miliony wyświetleń. Jakby miały czym się zachwycać. - mruknął Ethan. Nie mogąc się powstrzymać parsknęłam śmiechem. 
- Wypomnę Ci to gdy będziesz się nadymać przed lustrem.
- Ethan, Ty również grasz w piłkę? - zagadnęłam.
- Tak. Ale nie potrzebuję doradztwa bo potrafię się zachować.
- Uwielbiam go. - uśmiechnęłam się szeroko do Kyliana, który pociągnął młodszego brata za włosy. Zareagowałam błyskawicznie strzelając go po dłoniach. - Bo pomyślę, że to Ty jesteś młodszy. - pogroziłam mu.
- Intelektualnie jest. - dodał Ethan. - Umówisz się ze mną?
- Pewnie. - zaśmiałam się.
- Widzisz? - zwrócił się do brata. - Tak to się robi. A Ty się czaisz i czekasz na odpowiednią okazję. - wywrócił oczami, po czym zerwał się z kanapy i zniknął w holu. Pokręciłam rozbawiona głową i wróciłam do przeglądania ofert. Kylian wypuścił z ust powietrze i położył głowę na oparciu kanapy.
- A co to? - otworzyłam kopertę w której znajdowało się zaproszenie. Zmarszczyłam lekko brwi czytając jego treść. - Jakaś szkoła w Bondy zaprasza Cię na otwarcie sali gimnastycznej. Zabawne, ale nie ma tu daty. To Ty masz ją wybrać. Chyba im bardzo zależy na Twojej obecności, ale zapewne dostajesz takich zaproszeń mnóstwo.
- W kolejny piątek o piętnastej. To już postanowione.
- Chcesz przeciąć czerwoną wstążkę? - zażartowałam.
- Chce pokazać tym dzieciakom, że Bondy to nie dziura zabita dechami z której nie można się wydostać. W końcu jestem tego przykładem. - dodał poważnie. Uniosłam na niego zdezorientowany wzrok. - To moja była szkoła na przedmieściach Paryża. Wychowałem się tam. Sala gimnastyczna to ostatnia część projektu w którym brałem udział.
- Projektu?
- Nie chcesz wiedzieć jak ten budynek wyglądał przed remontem.
- Jesteś sponsorem tego remontu? - wydukałam.
- To złe słowo. Byłem im coś winien bo trochę tam napsociłem. Ale spokojnie. Na Ferrari mi starczyło. - puścił mi rozbawiony oczko. Nie podzielałam jego entuzjazmu bo poczułam ogarniający mnie wstyd. - Jeśli chcesz, możesz przyjechać na otwarcie. Ethan się na pewno ucieszy. - parsknął.
- To chyba nie jest dobry pomysł. - mruknęłam.
- Fakt. To chyba nie miejsce dla Ciebie.
- Uważasz mnie za rozpieszczoną księżniczkę? - oburzyłam się.
- Wyglądasz jak księżniczka dlatego to mogłoby być dla Ciebie niebezpieczne. Musiałbym załatwić Ci ochronę. Dina, Bondy to dzielnica uchodźców. - westchnął dostrzegając zapewne bunt na mojej twarzy. - Różne typy tam się kręcą. Blondynka o niebieskich oczach błyskawicznie rzuciłaby się wszystkim w oczy.
- Przesadzasz.
- Wiem co mówię. - uśmiechnął się pod nosem.
- Przepraszam? - w wejściu do salonu stanęła słynna Gisele, czyli osobista gosposia Kyliana. Przyznaje, byłam zaskoczona że nie biega tu dwudziestolatka w kusym uniformie. - Chciałam zapytać czy Twoja towarzyszka zostanie na kolacji. - posłała mi ciepły uśmiech, który odwzajemniłam.
- Dziękuję, ale muszę odmówić. Powinnam już się zbierać. - zerknęłam na zegarek. - Z samego rana mam samolot do Madrytu. - wstałam z kanapy. Kylian błyskawicznie zaproponował, że odwiezie mnie do hotelu. I zrobił to, pomimo mojego sprzeciwu. Nie miałam jednak tej przyjemności, aby wsiąść do Ferrari. Kazał mi przez chwilę zaczekać w holu. Po kilku minutach, na dźwięk samochodowego klaksonu, wyszłam przed jego posiadłość. - Masz kolekcję samochodów? - spytałam wsiadając do czerwonego Range Rover'a.
- Jeszcze tylko BMW i ... - uciął.
- I?
- Nie uznasz mnie za rozpieszczonego gwiazdora? - nacisnął pedał gazu. Wbiłam w niego oczekujące spojrzenie. - Dwa Mercedesy. - dodał szybko. - Ale nie zrobisz mi czystki w garażu, prawda? - zerknął na mnie kątem oka.
- Nie tknę Twoich zabaweczek. - obiecałam. W myślach jednak dumałam nad niesprawiedliwością tego świata. Moje kochane Audi, które dostałam na osiemnaste urodziny od ojca, potrzebowało natychmiastowej wizyty w warsztacie z powodu cieknącego oleju. Byłam wręcz zmuszona przenieść się na rower oraz wcisnąć w metro. A ten tutaj mógł pięć razy dziennie zmieniać samochód. Częściej niż bieliznę! - Paryż jest piękny nocą. - westchnęłam opierając skroń o szybę. - Ale to nie Madryt i moje ukochane Gran Via.
- Myślałem, że Concha Espina. - kąciki jego ust lekko się uniosły.
- Znasz adres Santiago Bernabeu cwaniaku? - zaśmiałam się.
- Dina, miałaś przyjemność zwiedzić Paryż? - zgrabnie uniknął odpowiedzi na moje pytanie. Przytaknęłam obserwując ludzi na chodnikach. - Niech zgadnę, wieża Eiffla, Luwr i Łuk Triumfalny? - spytał z politowaniem.
- Kocham Luwr. - oburzyłam się.
- Ale nie znajdziesz w nim prawdziwego Paryża.
- Gdzie go znajdę?
- Umów się ze mną to Ci pokażę. - zaparkował przed hotelem i spojrzał na mnie z wyzwaniem. Uchyliłam usta sama nie wiedząc o mam mu odpowiedzieć. - Gdybyś miała chłopaka to bym się nie ośmielił. Ale sama przyznałaś, że to nic poważnego.
- Współpracujemy ze sobą. - przypomniałam mu.
- Jeden wieczór. Nikt się nie dowie. - puścił mi oczko.

***


Bracia Mbappé 😎

4 komentarze:

  1. To się pan Kylian doigrał ^^ ale ma to, co chciał! 😀 Dina wcieliła swój niecny plan w życie i zaczęła buszować w jego garderobie... I jak można się było spodziewać zrobiła w niej niemałą rewolucję 😀 Ale oczywiście miała rację i Kylian musi się liczyć z jej zdaniem, w końcu jest kobietą i zna się na rzeczy! Także pudrowym różom i butom z diamencikami mówimy PA! 😀 hahaha, rozwaliła mnie ich rozmowa 😀 Kylian pozwolił sobie na żarciki z aluzjami, których Dina na początku nie zrozumiała, ale gdy dodała dwa do dwóch wyszło to zabawnie i spontanicznie 😀 Dina miała też okazję, by rzucić okiem na bieliznę Kyliana no i cóż... Mężczyźni nigdy nie przestaną być dziećmi hahaha, Kylian jest tego najlepszym przykładem 😀
    Kylianowi ciężko byłoby pożegnać się z ukochanymi butami, a Dina zdaje sobie sprawę z ich ceny, więc jej propozycja była najlepszą opcją :) Widać, że Kylian inaczej się zachowuje, gdy przebywa w swoim domu. Jego rozmowy z Diną są normalne, a dziewczyna nie ma ochoty na niego warczeć hihi ^^ i wyszło na jaw, że Dina nie jest w żadnym związku. Przy okazji Kylian dowiedział się o jej podejściu do tych spraw i okazał się słuchaczem z dobrym słowem. Może faktycznie ma rację... Dziewczyna nie spotkała jeszcze na swojej drodze mężczyzny, który rozbudziłby w niej te wszystkie uczucia... Pytanje, czy to się kiedykolwiek zmieni ^^ Kylian jako młody i niezwykle uzdolniony piłkarz też nie ma łatwego życia i musi się zmagać z jakimiś nieistniejącymi związkami i romansami... To musi być frustrujące!
    Mały Ethan jest genialny! 😀 Nie cacka się z niczym i mówi jak jest haha 😀 Może faktycznie starszy brat powinien wziąć z niego przykład ^^
    Imponuje mi fakt, że Kylianowi zależy na bezpieczeństwie Diny :) I ma rację, dziewczyna wygląda jak księżniczka! ;3 Jej również zaimponowała jego postawa względem tego zaproszenia oraz chęci pojawienia się w jego, niezbyt bezpiecznej okolicy. Kylian ma dobre serce, to widać ^^ ale może jednak wybiorą się tam razem :)
    I cóż hihi ^^ przechadzka z Kylianem po Paryżu? Tu nie ma się nad czym zastanawiać hahaha 😀 mam nadzieję, że Dina skorzysta z tej kuszącej propozycji :)
    Dobrze, że nie kazała się Kylianowi pozbyć ukochanych samochodow... Jak on by sobie poradził z ich stratą haha? 😀 Oby Dina z czasem też dorobiła się takiego cudeńka haha 😀
    Taka promocja kosmetyków... Jestem jak najbardziej za! Trzeba łączyć przyjemne z pożytecznym hihi ^^
    Buziaki 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja się cieszę, że te buty wyleciały z jego szafy 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznę może od tego, że strasznie przepraszam, że tak późno komentuje, ale ostatnio ledwo znajduję czas by siąść do komputera. Ale już jestem i nadrabiam zaległości.
    Rozwaliło mnie czyszczenie szafy Kyliana. To było po prostu genialne! Leżę i ryczę ze śmiechu xd. Żeby nie było, na miejscu Diny robiłabym dokładnie to samo. Serio, zastanawiam się, dlaczego niektórzy faceci cierpią na tak okropny brak poczucia stylu. I to kompletnie zero. Jakby byli ślepi.
    Dobrze, że zawsze mogą liczyć na kobiety ;) Co by bez nich zrobili?
    Ale fajnie rozwiązali kwestię tych cholernych butów z diamencikami. Nie dość, że Kylian się ich pozbędzie, to jeszcze zbierze kasę na jakiś szczytny cel. I na pewno zarobi dodatkowe punkty u kibiców.
    Ogólnie to uwielbiam Erica! Jest przerozkoszny! I zabawny! Rozbraja do łez. I jak tu takiemu odmówić, no jak? Nie jest już małym dzieckiem, a i tak potrafi zdobyć moje serduszko.
    A, no i może poderwać bratu dziewczynę! Więc niech Kylian się pilnuje. Bo może narazie ani on ani Dina nie prezentują żadnych większych uczuć, ale przecież i tak wszyscy wiedzą jak to się skończy.
    W ogóle to nie wiem czy wspominała, ale ja lubię Kyliana. Może i nie ma poczucia stylu, ale jest porządnym facetem. Ta pomoc starej szkole, to, że mimo wszystko wie, jak wiele może dla tych dzieciaków zrobić. Samochody samochodami, ale jakimś cudem sodówka mu do głowy nie odbiła.
    Dobra, ode mnie to tyle. Chyba teraz nie pozostaje mi nic innego, jak z niecierpliwością czekać na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  4. nareszcie wróciłam! brak internetu to nie dla mnie... jednak wracając do rozdziału, zdecydowanie różowy mu nie pasuje, za to biel - idealna ;) i te ich przekomarzania są bardzo ciekawe, nawet jego młodszy brat wie jak poderwać dziewczynę i zdecydowanie powinien od niego się tego wszystkiego uczyć, choć to ostatnie zaproszenie - jestem ciekawa co z tego wszystkiego wyniknie, bo ja tu czuję, że będzie zabawnie :D

    OdpowiedzUsuń