W towarzystwie mojej mamy spędziłam dwa tygodnie pełne smacznych obiadów, wyrozumiałych rozmów oraz codziennych warsztatów jogi, które sprawiły mi wiele dziecięcej radości. W moim mieszkaniu zrodziła się mała Ziemia Kobiet, dzięki której mogłam oderwać swoje myśli dotyczące męskiego gatunku. Odprężyłam się, zrelaksowałam, a nawet ograniczyłam kontakty z Mbappé do minimum. Dzięki luzu w grafiku, Oscar mógł osobiście zadbać o interesy swojego najważniejszego klienta. Nie oznaczała to jednak brak jakiegokolwiek kontaktu pomiędzy mną, a Francuzem.
Ósmego marca, zaraz po powrocie z pracy, zostałam powitana przez rozbawiony wzrok mojej matki. Bez słowa wskazała na okazały bukiet białych róż stojący w wazonie. Od razu domyśliłam się kto jest ich nadawcą.
- Dlaczego zawsze białe róże? - zapytałam na wstępie. Niczym nastolatka schowałam się z telefonem w łazience przed wścibskim nosem matki. Nie zadawała krępujących pytań, aczkolwiek jej wzrok mówił wiele. Po drugiej stronie usłyszałam cichy śmiech Kyliana.
- Kojarzysz mi się z białą różą. Z zewnątrz piękna i delikatna, a w środku diablica z kolcami. - rzucił aluzją rozbawiając mnie. - Biały to Twój kolor, nieprawdaż? Pasuje do Ciebie.
- Biały pasuje do wybranych.
- Zapamiętam.
- Zapamiętasz? - zdumiona przeciągnęłam to słowo. Poczułam jak krew w żyłach zaczyna mi szybciej pulsować. Czy jednym krótkim wyrazem chciał mi coś przekazać? - Kylian ...
- Neymar ma zamiar przemalować swoje włosy na różowo.
- Słucham? - wydukałam wybita z rytmu.
- Przegrany zakład z Cavanim. Na początku wyśmiał ten pomysł, ale jednak stwierdził, że do niego wszystko pasuje.
- Pajace mają to do siebie. - mruknęłam. Kylian wybuchnął śmiechem, a kąciki moich ust uniosły się delikatnie. Jego rechotanie było dość specyficzne i zabawne. - Dziękuję za kwiaty, choć nie musiałeś.
- Ejże! To przecież Dzień Kobiet.
- Szczerze mówiąc nigdy nie dostawałam kwiatów. - przyznałam.
- Czyli jestem jedynym ich nadawcą? - przytaknęłam. - Sprawiło Ci to chociaż przyjemność? - wstrzymałam oddech na wydźwięk tego pytania. Znów to cholerne łaskotanie w podbrzuszu i dreszcz na kręgosłupie. Gdzie podziała się moja feministyczna opinia dotycząca takiej głupoty jak obdarowywanie kobiety kwiatami?
- To bardzo ... miłe. - odchrząknęłam. - Bardzo miłe.
- Co Ty na to?
- Masz na myśli owy romans czy sprzeczkę z trenerem na oczach milionów widzów? - z nieciekawą miną oddałam Oscarowi tablet. Wściekłość na Kyliana rosła we mnie z każdym kolejnym przeczytanym słowem. Zachował się jak gówniarz! Mógł zrobić dobrą minę do złej gry, ale nie! Szanowny pan Mbappé musiał pokazać swoje ja! I jeszcze ta cholerna Rafaella, która zaczęła działać mi na nerwy.
- Sprzeczka. Perez zapewne otworzył szampana.
- Sądziłam, że raczej nie spodoba mu się takie zachowanie.
- Czy Ty wyobrażasz sobie, aby ktokolwiek tak postawił się Zizou? Przypominam Ci, że podporządkował sobie samego Cristiano Ronaldo, który pod jego skrzydłami rozstrzelał się jeszcze bardziej. - uniósł zabawnie swoje brwi. Zagryzłam wargę bijąc się z myślami. Zizou był zbyt ważną osobą dla Kyliana, aby pysknął do niego choć słówkiem. Albo po prostu tak sobie wmawiałam chcąc go w jakikolwiek sposób wytłumaczyć.
- Trzeba go odizolować od Neymara i tej lampucery.
- Nie. On sam ma zrozumieć, że ich towarzystwo nie wpływa na niego dobrze. Jest dorosły. My dbamy o jego wizerunek, a nie o życie prywatne. - oczami wyobraźni zobaczyłam Kyliana jako piłkarza Realu Madryt z Rafaellą u swojego boku. Rafaella na Santiago Bernabeu. W koszulce Realu Madryt. Wręcz wstrzymałam oddech z irracjonalnej złości.
- Muszę zapalić. - mruknęłam.
- Dina, mówiłem Ci już że szkodzisz swojemu zdrowiu?
- Jeden papieros na jakiś czas nie jest uzależnieniem. - posłałam mu niemrawy uśmiech, po czym opuściłam gabinet. Miałam ochotę chwycić za telefon i powiedzieć Kylianowi co sądzę o jego zachowaniu. Powstrzymałam się jednak. Jeszcze poczuje diablice na swojej skórze!
W Paryżu zjawiłam się kilka dni później. Oscar otrzymał zaproszenie od przedstawicieli NIKE na luźną rozmowę dotyczącą kolejnej reklamy z udziałem ich wspólnego klienta. Wspaniałomyślnie zabrał mnie ze sobą. Spotkanie czysto biznesowe dość szybko zamieniło się w rozmowę dobrych znajomych. Miałam się jedynie przysłuchiwać, a już po chwili brałam udział w żywej dyskusji. Nie zmieniło to faktu, że w mojej głowie nadal miałam cel obecnej wizyty w stolicy Francji. Co jakiś czas zerkałam na zegarek odliczając minuty do końca treningu PSG. Według moich obliczeń Kylian powinien być w domu za godzinę.
I był. A przynajmniej takie odniosłam wrażenie dostrzegając samochód na podjeździe. Żwawym krokiem ruszyłam do drzwi, stukając swoimi obcasami o kamieniste podłoże. Nacisnęłam dzwonek do drzwi niecierpliwie oczekując ich uchylenia się.
- Dzień dobry. - w programu stanęła uśmiechnięta Gisele. - Kylian jest w siłowni. Nie mówił, że dzisiaj przyjedziesz. - wpuściła mnie do środka.
- Jestem w Paryżu przejazdem. Mamy do wyjaśnienia kilka kwestii. W tą stronę? - wskazałam schody prowadzące do "piwnic". Kobieta przytaknęła proponując przekąskę. Grzecznie odmówiłam czując się pełną po obiedzie. Ostrożnie stąpając po stopniach zeszłam na najniższy poziom. Już z daleka usłyszałam francuski rap dobiegający z głośników. Doprowadził mnie on do pana domu, który siedział na stacjonarnym rowerze przeglądając w międzyczasie swój telefon. Prychnęłam wyłączając muzykę.
- Dina! - uśmiechnął się szeroko. Jego wzrok przemieścił się po mojej sylwetce odzianej w szary opinający garnitur. - Pani Mijatović, wygląda dziś pani niezwykle elegancko. Czy jest coś co do pani nie pasuje?
- Nie podlizuj się. Tak wygląda Twój trening?
- Chciałem tylko rozruszać swoje mięśnie. - zeskoczył z roweru.
- Palców u dłoni? - zironizowałam.
- Ok, o co tak na prawdę chodzi? - założył ręce na piersi.
- Pomagam Ci przy wizerunku, prawda? - przytaknął. - Więc mam prawo wyrazić swoją dezaprobatę dotyczącą Twoich czynów oraz nieprzemyślanych decyzji.
- Dobrze mamo, nie będę dotykał telefonu podczas treningu.
- Nie irytuj mnie bardziej! - warknęłam zaciskając dłonie w piąstki. - Doskonale wiesz o co mi chodzi!
- Mam rozumieć, że uraczysz mnie kazaniem dotyczącym mojej sprzeczki z trenerem? To on zaczął. - prychnął. Wywróciłam z politowaniem oczami. - Takie zachowanie nie przystałoby piłkarzowi Realu Madryt, prawda? To chcesz mi powiedzieć? - spojrzał na mnie z góry. - Coś Ci powiem Dina. - nachylił się nade mną. - Nie walnąłem go z główki jak Zizou swego czasu. A jednak wszyscy nazywamy go za ten czyn bohaterem.
- To co innego! - oburzyłam się.
- Tuchel za wszelką cenę chce nas sobie podporządkować. I szanuje to, ale szacunek powinien też działać w drugą stronę. Chciał mi dać nauczkę. Pokazać światu, że ukarał Kyliana Mbappé bo śmiał iść na przyjęcie! To przez niego zremisowaliśmy.
- Żaden poważny piłkarz nie chodzi na imprezy przed meczem.
- Byłem tam dosłownie przez godzinę! - zdenerwował się. - Z grzeczności! Złożyłem jej życzenia i wyszedłem. Wcale nie byłem zmęczony podczas meczu, powinnaś to wiedzieć bo się na tym znasz!
- To nie chodzi o mecz, a Twoje zachowanie podczas zmiany! Rozumiem, miałeś swoje powody, ale patrzyły na Ciebie miliony ludzi! Teraz mają Cię za rozpieszczoną gwiazdę! Nie mogłeś sobie darować fochów i wyjaśnić z trenerem problemu za zamkniętymi drzwiami?!
- Z każdym innym trenerem tak, ale z nim się nie da.
- I według Ciebie jakie będą skutki takiego zachowania? - położyłam dłonie na biodrach. - Do czego Ty dążysz? Do zwolnienia trenera czy do własnego transferu?
- To zależy.
- Od czego?
- Od tego czy nie polecisz z tą informacją do Florentino Pereza. - wbił we mnie stanowczy wzrok. Z wrażenia wręcz skuliłam się w sobie. Moje usta lekko się uchyliły, a oczy powiększyły. Poczułam jak moje ciało ogarnia panika. Domyślił się. - Na prawdę masz mnie za skończonego kretyna, Dina?
- Kylian ...
- Czyli masz.
- Nie prawda! Sam naciskałeś, abym z Tobą współpracowała!
- Współpracowała, a nie donosiła!
- Nie donoszę! To znaczy ... to nie jest tak jak myślisz. - jęknęłam. - Ja na prawdę tego nie chciałam. Perez prosił, abym Cię obserwowała. Ale nie było mowy o jakimkolwiek namawianiu! Powiedziałam im, że sam powinieneś podjąć tą decyzję. Czy chociaż przez chwilę poczułeś, że wywieram na Tobie presję? - spojrzałam na niego z desperacją. Nie doczekałam się jednak żadnej odpowiedzi. - Kylian, Florentino nie miał nic złego na myśli. On uszanuje każdą Twoją decyzję, ale jeśli istnieje jakakolwiek szansa na to, że chcesz się przenieść do Madrytu, to obydwoje o tym wiemy, że jest on jedyną osobą na świecie, która Ci w tym pomoże. Nikt inny nie wyciągnie Cię z PSG. Musisz po prostu tego chcieć. Prosiłam, aby dali Ci czas.
- Powiedziałaś mu o nowym kontrakcie?
- Pani Delphine mi pozwoliła. - szepnęła.
- Sam jej kazałem.
- Słucham? - wydukałam.
- Od początku byłem świadom tego, że Real Madryt zareaguje gdy poproszę Cię o współpracę. Byłem ciekaw jak to rozegrasz. - sięgnął po butelkę wody i spokojnie upił kilka łyków. Tymczasem ja wpatrywałam się w niego ze zdezorientowaniem wymalowanym na twarzy. - Jesteś beznadziejna w byciu tajnym agentem. - kąciki jego ust lekko się uniosły. - Mówiłem Ci już, że musisz być egoistką, aby się wybić. Jesteś zbyt szczera w kontaktach międzyludzkich.
- Nie chcę się na nikim wybijać.
- Dlatego nasza relacja jest szczera. Bo jest, prawda?
- A myślisz, że dlaczego prawie Ci kazania?
- Diablica. - wyszczerzył się.
- Więc nie jesteś zły na mnie?
- Przecież mi nie szkodzisz, wprost przeciwnie. - wzruszył ramionami. - Jako jedna z nielicznych osób na świecie rozumiesz, że sam muszę podjąć tą decyzję. W swoim czasie wszyscy się o tym dowiedzą, ale na tą chwilę gram dla PSG i koniec tematu. Dlatego nie obchodź się ze mną jak z jajkiem i jeśli chcesz coś powiedzieć związanego z Realem Madryt to to mów, jasne? Nie jąkaj się i nie uciekaj wzrokiem.
- Zauważyłeś? - jęknęłam zażenowana.
- Oczywiście. - zaśmiał się. - Możesz mieć nadal kontakt z Florentino, ale będziesz przekazywać mu to, o co sam poproszę, dobrze? Obiecuje, że będzie to sama prawda. Chcę po prostu szczerości pomiędzy nami.
- Ale mogę zadać Ci pytanie? - zagryzłam wargę. Kylian kiwnął głową w odpowiedzi. - Nie napyskowałbyś do Zizou, prawda?
- Zizou nigdy by mnie nie ośmieszył.
- Tego się trzymaj. W innym przypadku walnąłby Cię z główki. - rzuciłam rozbawiona, a śmiech Kyliana przeciął całą posiadłość. Skutkiem naszej rozmowy była błogość rozlewająca się po moim ciele. Poczułam ulgę. Już nie musiałam niczego przed nim ukrywać. No, prócz kilku żenujących dla mnie faktów.
- Zjesz ze mną obiad? W czwartki Gisele przechodzi samą siebie.
- Dziękuję, ale jadłam już.
- Boisz się chudzino, że przytyjesz? - uniósł brew ku górze.
- Ja i chudzina? - parsknęłam.
- Masz same kości. - pisnęłam czując męskie dłonie na swojej tali. Bezczelny zaczął mnie łaskotać! Ze śmiechem próbowałam się mu wyrwać jednak był ode mnie zdecydowanie silniejszy. Prosiłam, błagałam, a w rezultacie zostałam przerzucona jak worek kartofli przez ramię. Kylian ruszył schodami w górę.
- Postaw mnie!
- Idziemy na obiad.
- Kylian!
- Kylian? - usłyszałam zdziwiony damski głos.
- Mama?
- Neymar ma zamiar przemalować swoje włosy na różowo.
- Słucham? - wydukałam wybita z rytmu.
- Przegrany zakład z Cavanim. Na początku wyśmiał ten pomysł, ale jednak stwierdził, że do niego wszystko pasuje.
- Pajace mają to do siebie. - mruknęłam. Kylian wybuchnął śmiechem, a kąciki moich ust uniosły się delikatnie. Jego rechotanie było dość specyficzne i zabawne. - Dziękuję za kwiaty, choć nie musiałeś.
- Ejże! To przecież Dzień Kobiet.
- Szczerze mówiąc nigdy nie dostawałam kwiatów. - przyznałam.
- Czyli jestem jedynym ich nadawcą? - przytaknęłam. - Sprawiło Ci to chociaż przyjemność? - wstrzymałam oddech na wydźwięk tego pytania. Znów to cholerne łaskotanie w podbrzuszu i dreszcz na kręgosłupie. Gdzie podziała się moja feministyczna opinia dotycząca takiej głupoty jak obdarowywanie kobiety kwiatami?
- To bardzo ... miłe. - odchrząknęłam. - Bardzo miłe.
*
"Urodziny siostry Neymara kontra Ligue 1"
"Urodziny siostry Neymara kontra Ligue 1"
O relacjach Neymara z jego siostrą powstało już wiele opowieści.
Prawdą jest, że od kilku lat Brazylijczyk nie wykazuje dyspozycyjności
w momencie, gdy urodziny obchodzi bliska mu osoba. Pech chciał, że jeden z najważniejszych ligowych meczy przeciwko Stade Rennes koligował z urodzinami Rafaelli Santos. O ile brazylijski gwiazdor nadal leczy swoją kontuzję, o tyle jego koledzy z boiska, którzy byli obecni na owym przyjęciu, wydawali się być "zmęczeni" nie całe dwa dni później na boisku. Całe spotkanie na całe szczęście zakończyło się remisem, który i tak rozwścieczył trenera Paryżan, który starł się słownie z Kylianem Mbappe. Francuskiemu napastnikowi nie spodobał się fakt, iż został zdjęty z boiska przez Thomasa Tuchela, co potwierdził nie podając szkoleniowcowi dłoni podczas zmiany. "To ja tu podejmuję decyzje!" grzmiał głos niemieckiego trenera na konferencji prasowej. Czy aby na pewno? Właściciele PSG niejednokrotnie przymykali oczy na występki swoich największych gwiazd. Rafaella Santos już w Barcelonie stała na drodze do odpowiedniej motywacji swojego sławnego brata. Kylian Mbappé jest jej kolejną ofiarą? Francuskie i brazylijskie już rozpoczęły insynuacje dotyczące ich romansu.
- Co Ty na to?
- Masz na myśli owy romans czy sprzeczkę z trenerem na oczach milionów widzów? - z nieciekawą miną oddałam Oscarowi tablet. Wściekłość na Kyliana rosła we mnie z każdym kolejnym przeczytanym słowem. Zachował się jak gówniarz! Mógł zrobić dobrą minę do złej gry, ale nie! Szanowny pan Mbappé musiał pokazać swoje ja! I jeszcze ta cholerna Rafaella, która zaczęła działać mi na nerwy.
- Sprzeczka. Perez zapewne otworzył szampana.
- Sądziłam, że raczej nie spodoba mu się takie zachowanie.
- Czy Ty wyobrażasz sobie, aby ktokolwiek tak postawił się Zizou? Przypominam Ci, że podporządkował sobie samego Cristiano Ronaldo, który pod jego skrzydłami rozstrzelał się jeszcze bardziej. - uniósł zabawnie swoje brwi. Zagryzłam wargę bijąc się z myślami. Zizou był zbyt ważną osobą dla Kyliana, aby pysknął do niego choć słówkiem. Albo po prostu tak sobie wmawiałam chcąc go w jakikolwiek sposób wytłumaczyć.
- Trzeba go odizolować od Neymara i tej lampucery.
- Nie. On sam ma zrozumieć, że ich towarzystwo nie wpływa na niego dobrze. Jest dorosły. My dbamy o jego wizerunek, a nie o życie prywatne. - oczami wyobraźni zobaczyłam Kyliana jako piłkarza Realu Madryt z Rafaellą u swojego boku. Rafaella na Santiago Bernabeu. W koszulce Realu Madryt. Wręcz wstrzymałam oddech z irracjonalnej złości.
- Muszę zapalić. - mruknęłam.
- Dina, mówiłem Ci już że szkodzisz swojemu zdrowiu?
- Jeden papieros na jakiś czas nie jest uzależnieniem. - posłałam mu niemrawy uśmiech, po czym opuściłam gabinet. Miałam ochotę chwycić za telefon i powiedzieć Kylianowi co sądzę o jego zachowaniu. Powstrzymałam się jednak. Jeszcze poczuje diablice na swojej skórze!
*
W Paryżu zjawiłam się kilka dni później. Oscar otrzymał zaproszenie od przedstawicieli NIKE na luźną rozmowę dotyczącą kolejnej reklamy z udziałem ich wspólnego klienta. Wspaniałomyślnie zabrał mnie ze sobą. Spotkanie czysto biznesowe dość szybko zamieniło się w rozmowę dobrych znajomych. Miałam się jedynie przysłuchiwać, a już po chwili brałam udział w żywej dyskusji. Nie zmieniło to faktu, że w mojej głowie nadal miałam cel obecnej wizyty w stolicy Francji. Co jakiś czas zerkałam na zegarek odliczając minuty do końca treningu PSG. Według moich obliczeń Kylian powinien być w domu za godzinę.
I był. A przynajmniej takie odniosłam wrażenie dostrzegając samochód na podjeździe. Żwawym krokiem ruszyłam do drzwi, stukając swoimi obcasami o kamieniste podłoże. Nacisnęłam dzwonek do drzwi niecierpliwie oczekując ich uchylenia się.
- Dzień dobry. - w programu stanęła uśmiechnięta Gisele. - Kylian jest w siłowni. Nie mówił, że dzisiaj przyjedziesz. - wpuściła mnie do środka.
- Jestem w Paryżu przejazdem. Mamy do wyjaśnienia kilka kwestii. W tą stronę? - wskazałam schody prowadzące do "piwnic". Kobieta przytaknęła proponując przekąskę. Grzecznie odmówiłam czując się pełną po obiedzie. Ostrożnie stąpając po stopniach zeszłam na najniższy poziom. Już z daleka usłyszałam francuski rap dobiegający z głośników. Doprowadził mnie on do pana domu, który siedział na stacjonarnym rowerze przeglądając w międzyczasie swój telefon. Prychnęłam wyłączając muzykę.
- Dina! - uśmiechnął się szeroko. Jego wzrok przemieścił się po mojej sylwetce odzianej w szary opinający garnitur. - Pani Mijatović, wygląda dziś pani niezwykle elegancko. Czy jest coś co do pani nie pasuje?
- Nie podlizuj się. Tak wygląda Twój trening?
- Chciałem tylko rozruszać swoje mięśnie. - zeskoczył z roweru.
- Palców u dłoni? - zironizowałam.
- Ok, o co tak na prawdę chodzi? - założył ręce na piersi.
- Pomagam Ci przy wizerunku, prawda? - przytaknął. - Więc mam prawo wyrazić swoją dezaprobatę dotyczącą Twoich czynów oraz nieprzemyślanych decyzji.
- Dobrze mamo, nie będę dotykał telefonu podczas treningu.
- Nie irytuj mnie bardziej! - warknęłam zaciskając dłonie w piąstki. - Doskonale wiesz o co mi chodzi!
- Mam rozumieć, że uraczysz mnie kazaniem dotyczącym mojej sprzeczki z trenerem? To on zaczął. - prychnął. Wywróciłam z politowaniem oczami. - Takie zachowanie nie przystałoby piłkarzowi Realu Madryt, prawda? To chcesz mi powiedzieć? - spojrzał na mnie z góry. - Coś Ci powiem Dina. - nachylił się nade mną. - Nie walnąłem go z główki jak Zizou swego czasu. A jednak wszyscy nazywamy go za ten czyn bohaterem.
- To co innego! - oburzyłam się.
- Tuchel za wszelką cenę chce nas sobie podporządkować. I szanuje to, ale szacunek powinien też działać w drugą stronę. Chciał mi dać nauczkę. Pokazać światu, że ukarał Kyliana Mbappé bo śmiał iść na przyjęcie! To przez niego zremisowaliśmy.
- Żaden poważny piłkarz nie chodzi na imprezy przed meczem.
- Byłem tam dosłownie przez godzinę! - zdenerwował się. - Z grzeczności! Złożyłem jej życzenia i wyszedłem. Wcale nie byłem zmęczony podczas meczu, powinnaś to wiedzieć bo się na tym znasz!
- To nie chodzi o mecz, a Twoje zachowanie podczas zmiany! Rozumiem, miałeś swoje powody, ale patrzyły na Ciebie miliony ludzi! Teraz mają Cię za rozpieszczoną gwiazdę! Nie mogłeś sobie darować fochów i wyjaśnić z trenerem problemu za zamkniętymi drzwiami?!
- Z każdym innym trenerem tak, ale z nim się nie da.
- I według Ciebie jakie będą skutki takiego zachowania? - położyłam dłonie na biodrach. - Do czego Ty dążysz? Do zwolnienia trenera czy do własnego transferu?
- To zależy.
- Od czego?
- Od tego czy nie polecisz z tą informacją do Florentino Pereza. - wbił we mnie stanowczy wzrok. Z wrażenia wręcz skuliłam się w sobie. Moje usta lekko się uchyliły, a oczy powiększyły. Poczułam jak moje ciało ogarnia panika. Domyślił się. - Na prawdę masz mnie za skończonego kretyna, Dina?
- Kylian ...
- Czyli masz.
- Nie prawda! Sam naciskałeś, abym z Tobą współpracowała!
- Współpracowała, a nie donosiła!
- Nie donoszę! To znaczy ... to nie jest tak jak myślisz. - jęknęłam. - Ja na prawdę tego nie chciałam. Perez prosił, abym Cię obserwowała. Ale nie było mowy o jakimkolwiek namawianiu! Powiedziałam im, że sam powinieneś podjąć tą decyzję. Czy chociaż przez chwilę poczułeś, że wywieram na Tobie presję? - spojrzałam na niego z desperacją. Nie doczekałam się jednak żadnej odpowiedzi. - Kylian, Florentino nie miał nic złego na myśli. On uszanuje każdą Twoją decyzję, ale jeśli istnieje jakakolwiek szansa na to, że chcesz się przenieść do Madrytu, to obydwoje o tym wiemy, że jest on jedyną osobą na świecie, która Ci w tym pomoże. Nikt inny nie wyciągnie Cię z PSG. Musisz po prostu tego chcieć. Prosiłam, aby dali Ci czas.
- Powiedziałaś mu o nowym kontrakcie?
- Pani Delphine mi pozwoliła. - szepnęła.
- Sam jej kazałem.
- Słucham? - wydukałam.
- Od początku byłem świadom tego, że Real Madryt zareaguje gdy poproszę Cię o współpracę. Byłem ciekaw jak to rozegrasz. - sięgnął po butelkę wody i spokojnie upił kilka łyków. Tymczasem ja wpatrywałam się w niego ze zdezorientowaniem wymalowanym na twarzy. - Jesteś beznadziejna w byciu tajnym agentem. - kąciki jego ust lekko się uniosły. - Mówiłem Ci już, że musisz być egoistką, aby się wybić. Jesteś zbyt szczera w kontaktach międzyludzkich.
- Nie chcę się na nikim wybijać.
- Dlatego nasza relacja jest szczera. Bo jest, prawda?
- A myślisz, że dlaczego prawie Ci kazania?
- Diablica. - wyszczerzył się.
- Więc nie jesteś zły na mnie?
- Przecież mi nie szkodzisz, wprost przeciwnie. - wzruszył ramionami. - Jako jedna z nielicznych osób na świecie rozumiesz, że sam muszę podjąć tą decyzję. W swoim czasie wszyscy się o tym dowiedzą, ale na tą chwilę gram dla PSG i koniec tematu. Dlatego nie obchodź się ze mną jak z jajkiem i jeśli chcesz coś powiedzieć związanego z Realem Madryt to to mów, jasne? Nie jąkaj się i nie uciekaj wzrokiem.
- Zauważyłeś? - jęknęłam zażenowana.
- Oczywiście. - zaśmiał się. - Możesz mieć nadal kontakt z Florentino, ale będziesz przekazywać mu to, o co sam poproszę, dobrze? Obiecuje, że będzie to sama prawda. Chcę po prostu szczerości pomiędzy nami.
- Ale mogę zadać Ci pytanie? - zagryzłam wargę. Kylian kiwnął głową w odpowiedzi. - Nie napyskowałbyś do Zizou, prawda?
- Zizou nigdy by mnie nie ośmieszył.
- Tego się trzymaj. W innym przypadku walnąłby Cię z główki. - rzuciłam rozbawiona, a śmiech Kyliana przeciął całą posiadłość. Skutkiem naszej rozmowy była błogość rozlewająca się po moim ciele. Poczułam ulgę. Już nie musiałam niczego przed nim ukrywać. No, prócz kilku żenujących dla mnie faktów.
- Zjesz ze mną obiad? W czwartki Gisele przechodzi samą siebie.
- Dziękuję, ale jadłam już.
- Boisz się chudzino, że przytyjesz? - uniósł brew ku górze.
- Ja i chudzina? - parsknęłam.
- Masz same kości. - pisnęłam czując męskie dłonie na swojej tali. Bezczelny zaczął mnie łaskotać! Ze śmiechem próbowałam się mu wyrwać jednak był ode mnie zdecydowanie silniejszy. Prosiłam, błagałam, a w rezultacie zostałam przerzucona jak worek kartofli przez ramię. Kylian ruszył schodami w górę.
- Postaw mnie!
- Idziemy na obiad.
- Kylian!
- Kylian? - usłyszałam zdziwiony damski głos.
- Mama?
Dinie dobrze zrobiły te dwa tygodnie spędzone z mamą. Dzięki nim oderwała się od dręczących ją myśli i nabrała dystansu do sprawy z Kylianem. Skupiając się na zupełnie innych sprawach. Przy okazji jej relacje z mamą się umocniły, a to dobrze wróży na przyszłość. Dobre stosunki z rodziną są przecież ważne.
OdpowiedzUsuńKylian nie dał jednak na długo o sobie zapomnieć. Przysłał Dinie przepiękny bukiet kwiatów, pamiętając o ważnym święcie dla wszystkich kobiet. Czym sprawił sporą przyjemność dziewczynie. Dina chyba powoli zaczyna się przekonywać do takich miłych gestów, co do niedawna byłoby czymś nie do pomyślenia. Zmienia się ku zaskoczeniu nawet samej siebie. Oczywiście jej mama dobrze wie, co jest tego przyczyną, choć Dina wciąż uparcie milczy na ten temat. Kto jednak będzie znał własne dziecko lepiej niż matka?
Nasza "ulubienica"- Rafaella znowu zrobiła niemałe zamieszanie. Tym razem za sprawą swoich urodzin. Wraz ze swoim bratem działa mocno na nerwy Dinie. Nic w tym dziwnego. W końcu to głównie przez nich Kylian staje się pożywką dla mediów. W dodatku Francuz tym incydentem z trenerem tylko pogorszył sytuację, co rzeczywiście mogło się odbić na jego wizerunku. Dina miała więc pełne prawo być wściekła. Tak się przecież stara, a jej praca przez takie coś może zostać szybko zniweczona. Wykorzystując okazję, postanowiła złożyć wizytę Kylianowi, aby wszystko sobie z nim wyjaśnić, co się na szczęście udało. Przy okazji ookazało się, że Kylian od samego początku wiedział o drobnej współpracy Diny z prezesem Realu. Na pewno dziewczynie spadł wielki kamień z serca, gdy okazało się, że Francuz nie ma nic przeciwko temu. Przynajmniej dopóki Dina będzie po jego stronie i nie zrobi nic wbrew jemu w związku z decyzją o transferze. Teraz, gdy wszystko jest już jasne na pewno będzie łatwiej. Najpierw czeka ich jednak spotkanie z mamą Kyliana, która niespodziewanie się pojawiła. Nie mogę się już tego doczekać. 😊
Te dwa tygodnie spędzone z mamą na pewno były dla Diny bardzo cenne :) Zawsze to odskocznia od codziennych obowiązków i kontaktów z mężczyznami :D Raz na jakiś czas trzeba sobie od nich odpocząć haha :D Więc mam Diny idealnie się w ten czas wstrzeliła ^^ Ale oczywiście pozostała czujna i jej uśmieszki pod nosem są na to najlepszym dowodem ^^ Pan Mbappé się wykazał, muszę to przyznać ^^ Wielki plus dla niego, że pomyślał o Dinie w tym dniu i wysłał jej bukiet przepięknych kwiatów :) Reakcja Diny i zamknięcie się w łazience mnie rozczuliły haha :D Piłkarz zaczął na nią działać jak mało kto i szlag trafił jej wszystkie postanowienia oraz zatwardziałe myśli. Ale która z nas nie chciałaby otrzymać kwiatów? ^^ I jak idealnie wyczuł jakie do niej najbardziej pasują ^^ Zna się na rzeczy! :D A Dina przechodzi pewną przemianę, o którą dawniej by siebie nawet nie podejrzewała. Ach, ten Kylian ^^
OdpowiedzUsuńAle oczywiście za dobrze być nie mogło. Wprost zacisnęłam dłonie w piąstki, gdy przeczytałam o Rafaelli. Jak ta kobieta mnie irytuje :D Jeszcze miałaby czelność nosić koszulkę Realu? Dobre sobie! Dina już by jej pokazała ^^ Neymar sobie wymyślił przyjęcie urodzinowe siostry, a oberwało się Kylianowi za nieprofesjonalizm. Media bardzo szybko podchwyciły temat i zrobiło się nieprzyjemnie. Incydent z trenerem tylko podgrzał tę atmosferę. Jestem w stanie zrozumieć dwie strony. Trener był wściekły i chciał pokazać swój autorytet ściągając Kyliana z boiska, a sam piłkarz przyznał, że wcale długo nie zabawił na imprezie i był tym zajściem sfrustrowany. Nie ukrywał swoich emocji i afera gotowa. Dina dwoi się i troi, dba o wizerunek Kyliana, więc nie dziwi mnie to, że się wściekła i przy okazji odwiedzin w Paryżu wpadła do piłkarza. I o masz ci los! Kylian przejrzał Dinę i od początku wiedział o jej ukrytych zamiarach i intencjach. Cóż, faktycznie nie jest głupi i się domyślił. Cieszę się jednak, że nie robił Dinie niepotrzebnych wyrzutów, tylko ją zrozumiał i poprosił, by od teraz konsultowała z nim, co powie, a czego nie powie Florentino. Ciekawi mnie jaką decyzję odnośnie swojej kariery podejmie. Jego relacje z trenerem nie są zbyt dobre, a Real kusi coraz bardziej... Ach, ta główka Zizou haha <3 Aż sobie musiałam obejrzeć ^^ W razie czego Kylian wie, czego ma nie robić haha :D Dinie na pewno kamień spadł z serca, że Kylian się na nią nie złości, co wyraźnie dał jej odczuć tymi łaskotkami haha :D Gdyby tylko wiedział jak na nią działa jego bliskość i dotyk ^^
O proszę ^^ i mama Kyliana postanowiła złożyć synowi wizytę. Na pewno będzie emocjonująca! :D
Buziaki :* :* :*
no i po krzyku, cała prawda wyszła na jaw i oboje nie muszą ukrywać tego co wiedzą ;d w dodatku kolejny rozdział zapowiada się ciekawie - mamusia przyjechała i od razu pozna Dine w takiej sytuacji ;d ja juc chce next !:)
OdpowiedzUsuń