Wstyd. Zażenowanie. Upokorzenie. Ujma. Dyshonor. Poniżenie. Skrępowanie. Ile jeszcze synonimów tych słów potrzebuję, aby całkowicie zapaść się pod ziemię? Od ponad trzech tygodni ukrywałam się przed światem. Nie, to zbyt wiele powiedziane. Od ponad trzech tygodni ukrywałam się przed świadkiem mojego moralnego upadku, któremu za nic w świecie nie potrafiłam spojrzeć w oczy. Wygłupiłam się. Ośmieszyłam. Jak mogłam dopuścić do tego, aby sprawy zaszły tak daleko? Zachowałam się jak wygłodniała nimfomanka, ale po jaką cholerę pozwolił, abym zasmakowała jego boskich ust? Cała aura romantyczności, którą stworzył, zadziałała na mnie jak narkotyk. Obudził we mnie hormony, których za nic w świecie nie potrafiłam zahamować. Nie potrafiłam. Nie przy nim. A potem się odsunął i wyjechał do przereklamowanego Dubaju, wywołując we mnie tak ogromną falę zazdrości, o jaką w życiu bym się nie podejrzewała. Każdy facet był taki sam. Każdy! Gdy nie zdobywał tego czego pragnął, przerzucał się na łatwiejszą zabawkę. Tylko czemu tak mnie to boli, skoro doskonale zdawałam sobie z tego sprawę? Przecież każde pożądanie można stłamsić. Co to dla mnie!
Zaczęłam od unikania go. Wymigałam się przed dwoma podróżami do Paryża wywołując w Oscarze podejrzliwość. I nie tylko. Kylian dzwonił i pisał, a ja wymyślałam co chwilę inną wymówkę. Złe samopoczucie, kolejny egzamin, sprawy rodzinne ... czy on nie mógłby skupić się na swoich przyjaciołach? Jego upierdliwość zaczęła doprowadzać mnie do szału! Z impetem wypuściłam powietrze z ust. Beatriz momentalnie zareagowała spoglądając na mnie podejrzliwie. Nerwowo poprawiłam swoje włosy i skupiłam na wystukiwaniu literek na klawiaturze. Miałam ważniejsze sprawy na głowie niż Kylian Mbappé Lottin.
- Tata? - wydukałam. Predrag Mijatović niespodziewanie zaszczycił swoją obecnością siedzibę mojej pracy. - Co Ty tutaj robisz?
- Kończysz za pięć minut. - zerknął na swój elegancki zegarek. - Pomyślałem, że moglibyśmy wspólnie zjeść obiad. Co Ty na to?
- Myślałam, że odbiór mojej skromnej osoby z różnych instytucji mamy już za sobą. - uniosłam brew ku górze. - Ale nadal wiesz kiedy mój żołądek domaga się jedzenia. - zaczęłam zbierać swoje rzeczy z biurka.
- W końcu jestem Twoim ojcem. - posłałam mu uśmiech lecz niekoniecznie uwierzyłam w nagłą chęć spędzenia ze mną czasu. Jego największą wadą był pracoholizm i kompletny brak czasu. Znałam go jak mało kto i doskonale wiedziałam iż wspólny obiad był jedynie wymówką. Pół godziny później moje podejrzenia okazały się być prawdą.
- Luka Jović? - uniosłam zaskoczony wzrok znad Menu.
- Jego gra w tym sezonie jest zachęcająca. Klub potrzebuje typowego napastnika grającego głową. Oczywiście podkreśliłem na zebraniu że Eintracht Frankfurt to nie ten sam poziom, ale większość jest za tym, aby dać mu szansę.
- A Kylian?
- To nadal priorytet. - przyznał. - Te dwa transfery nie mają ze sobą nic wspólnego. Po prostu muszę wyjechać do Niemiec, aby porozmawiać osobiście z Luką. Pomyślałem, że może chciałabyś mi towarzyszyć? - zerknął na mnie uważnie. - Radzisz sobie bardzo dobrze w współpracy z Francuzem, pomyślałem więc, że może chciałabyś zobaczyć jak wygląda rozmowa na temat potencjalnego transferu.
- Dlaczego?
- Bo to zawsze jakieś doświadczenie?
- Tato ...
- Wiem, wiem ... żadnego pomagania w karierze. - uniósł dłonie ku górze w geście poddania. - Nie mogłabyś chociaż raz mi towarzyszyć? Wcale nie chcę Cię zamknąć w złotej klatce jak cały czas powtarzasz. Jestem bardzo dumny gdy słucham pochwał pod Twoim adresem. Zresztą, czy to takie dziwne? Przecież masz mój charakter.
- Musiałeś sobie przypisać te sukcesy, prawda? - mruknęłam.
- Matka sama Cię nie wyczarowała.
- Tato! - jęknęłam zażenowana.
- Rozmawiałem z nią ostatnio. - upił łyk wody. - Wspominała coś o chłopcu, który wywołuje rumieńce na Twoich policzkach. Była przy tym dziwnie podekscytowana. Zastanawia mnie tylko jedno. - odchrząknął i wbił we mnie stanowcze spojrzenie. - Podobno ten chłopiec ma na imię Kylian. - zamarłam.
- Zwykłe nieporozumienie. - wbiłam speszony wzrok w Menu.
- Na pewno?
- Tato, proszę Cię. - westchnęłam.
- Dina, może i mam trudny charakter, ale też byłem młody. Jesteście rówieśnikami, sporo czasu spędzacie razem. Ty jesteś piękną i mądrą dziewczyną, on zapewne na swój sposób jest przystojny. Nie mi to oceniać bo jestem mężczyzną. - mruknął zakłopotany. - Sama przyznałaś, że bardzo go polubiłaś.
- Polubiłam. Słowo klucz. - podkreśliłam.
- Po prostu bądź rozsądna i ostrożna. Nie wiadomo co młodemu gwiazdorowi może strzelić do głowy. Nie chcę, abyś skończyła ze złamanym sercem. Wtedy on skończy ze złamaną szczęką i dożywotnim zakazem wstępu na Santiago Bernabeu. Już moja w tym głowa. - zagroził. - Nie zrozum mnie źle. - chwycił mnie delikatnie za dłoń, gdy uchyliłam usta, aby mu odpowiedzieć. - Niczego Ci nie zabraniam, po prostu żadnemu mężczyźnie nie ufam jeśli chodzi o Ciebie. Bez względu na to czy jest to gwiazda piłki nożnej, adwokat czy kelner.
- To z jego powodu ten obiad?
- Każdy powód jest dobry, abym Ci przypomniał, że jesteś dla mnie najważniejsza i zawsze się będę o Ciebie martwił. Po za tym na prawdę chcę, abyś mi towarzyszyła.
- Dobrze. Z chęcią zobaczę Cię w akcji. - uśmiechnęłam się. - Ludzie mówią, że jesteś bardzo ostry w negocjacjach. Zweryfikuje to.
Początek kwietnia w Madrycie, jak i w Paryżu, powitał nas ciepłą pogodą. Pierwsze tygodnie wiosny zazwyczaj budziły we mnie ogromną motywację do pozytywnych zmian w moim życiu oraz optymistycznie nastawiały do dalszego egzystowania. W tym roku było inaczej. Nerwowo stukałam paznokciami o szarą teczkę, która spoczywała na moich kolanach. Znajdowały się w niej dość ważne dokumenty, osobiście podpisane przez Oscara, które miałam przekazać Kylianowi oraz jego ojcu. Wcześniej nie stanowiłoby to dla mnie żadnego problemu, jednak teraz dziwny strach paraliżował moje ciało. Sztywno podziękowałam taksówkarzowi za podwózkę, regulując wystawiony przez niego rachunek. Biorąc głęboki wdech ruszyłam żwawym krokiem do drzwi wejściowych dobrze już znanej mi posiadłości. Widok sportowego samochodu, który nie należał do Kyliana, wybił mnie lekko z rytmu, jednak nie zamierzałam zostawać tu dłużej. Samo przekazanie papierów wystarczy. Podświadomie miałam nadzieję, że owym pojazdem nie przyjechała osoba o której jako o pierwszej pomyślałam.
- Dina! - twarz Gisele rozświetlił uśmiech. - Wejdź proszę.
- Dzień dobry. Jest Kylian?
- Jest w salonie ze swoim gościem. - zamknęła za mną drzwi. - Dawno Cię u nas nie było. Wszystko w porządku? - spytała zaniepokojonym głosem. Kiwnęłam głową lecz nie ruszyłam się z miejsca. Poprosiłam, aby poinformowała Kyliana o moim przybyciu. Kobieta zmierzyła mnie zdziwionym spojrzeniem, aczkolwiek wykonała ową prośbę.
- Co to za konspiracja? - usłyszałam za swoimi plecami.
- Nie chcę Ci przeszkadzać. Masz gościa. - odchrząknęłam.
- Dina ... - westchnął ciężko.
- To są papiery od Oscara. - podałam mu teczkę. - Jestem w Paryżu przejazdem, więc obiecałam dostarczyć Ci je osobiście. Co do Twojej statuy w muzeum uważam, że to idiotyczny pomysł, ale decyzja należy do Ciebie. Pamiętaj jednak, że żaden rzeźbiarz nie odda idealnie Twojego wizerunku, a wręcz zrobi z Ciebie karykaturę. Za to propozycja reklamy zegarków ...
- Tak to będzie teraz wyglądać? - przerwał mi. Z nieukrywaną irytacją odłożył teczkę na komodę. - Będziemy załatwiać interesy w progu, a potem znikniesz na kilka tygodni bez żadnego słowa?
- Zawsze możesz zrezygnować z naszej współpracy.
- Jesteś tchórzem. - prychnął.
- Liczyłeś na to, że przemyślę wszystko i rzucę Ci się na szyję? - warknęłam zła. Nie chciałam tego powiedzieć, ale atak zawsze był najlepszą obroną. A ja nie zamierzałam stawiać swojej osoby w roli złego bohatera. Od samego początku wiedział jaka jest moja opinia na relacje damsko - męskie, więc nie powinien mieć do mnie absolutnie żadnych pretensji. - Jak było w Dubaju? - zironizowałam. Złość momentalnie wyparowała z twarzy Kyliana. Uśmiechnął się szeroko, a w jego oczach pojawił się błysk cwaniactwa.
- To o to chodzi? Jesteś zazdrosna?
- Nie pochlebiaj sobie! Twój plan wzbudzenia we mnie zazdrości nie wypalił. Od razu Cię przejrzałam. - posłałam mu nieszczery uśmiech.
- Dina, nie chcę i nie wzbudzam w Tobie zazdrości. To Ci akurat wychodzi naturalnie.
- Mbappé! Ja stygnę! - usłyszeliśmy męski krzyk z salonu. Błyskawicznie rozpoznałam kim jest ów gość. Kilka sekund później uraczył nas swoim towarzystwem. Z zażenowania wywróciłam oczami dostrzegając włosy Neymara w kolorze wściekłego różu. - Witam piękną panią. Czemu tu stoicie?
- Ja już wychodzę.
- Daj spokój, nie będę wam przeszkadzać w interesikach. - uśmiechnął się głupkowato. - Spokojnie możemy dokończyć grę za chwilę. Chłopak się odpręży, a ja będę miał większe szanse na wygraną. Poczaruj go trochę.
- Było wziąć siostrę. - rzuciłam.
- Za wysokie progi jak na niego. - nie mogą się powstrzymać parsknęłam śmiechem na te słowa. Przyznaję, to było dość niegrzeczne z mojej strony. W końcu jakby nie patrzeć Rafaela była siostrą Neymara, a on sam zbyt obiektywny wobec jej osoby nie był.
- Ney, czy moglibyśmy ... ? - Kylian wskazał na mnie dając koledze znak iż chciałby ze mną porozmawiać w cztery oczy. Brazylijczyk podniósł dłonie w geście poddania, po czym zniknął w salonie. - Zostań i po prostu porozmawiajmy. Nie chcę się z Tobą spierać i doskonale wiem, że Ty również tego nie chcesz. Możemy po prostu zapomnieć o tej całej sytuacji.
- Nie mogę zostać. Mam samolot do Niemiec za dwie godziny.
- Do Niemiec? - zaskoczony uniósł brew ku górze.
- Lecę z ojcem do Frankfurtu. W interesach.
- Mówiłaś, że nie chcesz z nim współpracować.
- Bo nie chcę. - jęknęłam. - Ale bardzo mu zależało, abym zobaczyła jak przebiega rozmowa dotycząca potencjalnego transferu. Czasami trzeba zrobić wyjątek. Szczególnie jeśli znalazł dla mnie czas w swoim napiętym grafiku.
- Frankfurt? Eintracht Frankfur?
- Kylian nie mogę Ci ...
- Będziecie rozmawiać z Luką Joviciem? - zmarszczył czoło.
- Ugh! Ale ani słowa nikomu, jasne? - zastrzegłam. - Nie martw się na zapas to nie ma z Tobą nic wspólnego.
- Ty się zajmujesz wizerunkiem, a nie transferami. - zdenerwował się. Zaskoczona spoglądałam jak furia wpływa na jego twarz. - Twoja ładna buźka ma go przekonać do tego? Taki sam plan uknuli wobec mnie na gali Złotej Piłki!
- Przypominam Ci, że dałeś im ku temu powód.
- Chciałem z Tobą współpracować!
- Mam "idiotka" napisane na czole? - zironizowałam.
- Od samego początku nie traktowałem Cię jak nagrody czy przynęty. - zastrzegł. - W przeciwieństwie do ludzi z zarządu. Chciałem Cię poznać i współpracować z Tobą. Nie pozwolę, abyś była ich zabawką!
- Mój ojciec nie traktuje mnie jak zabawki. - westchnęłam.
- Jego również wykorzystują!
- Daj spokój to tylko zwykła rozmowa!
- Ślicznotki z wolnym facetem!
- Mówisz to tak jakbyś był zazdrosny!
- Jestem wściekły, a nie zazdrosny!
- Niby dlaczego? - prychnęłam. - Sam mówiłeś, że powinnam chwytać się każdej okazji, aby nabyć niezbędne doświadczenie. Taka rozmowa również może mi się przydać, prawda? Skąd wiesz, że w przyszłości nie zamarzy mi się być agentem piłkarskim?
- Dina, jak możesz tego nie widzieć?
- Twojej zazdrości? - uśmiechnęłam się czując przyjemne uczucie rozlewające się po moim wnętrzu. - Nie martw się, skończyłam z łączeniem życia prywatnego z zawodowym. Uczę się na błędach.
- Błędach?
- Kylian. - jęknęłam. - Nie to miałam na myśli.
- W porządku. Zrozumiałem. Nie będę Cię dłużej zatrzymywał. - mruknął zabierając teczkę z komody. Westchnęłam ciężko przeczesując swoje włosy. Tak bardzo chciałam, aby nasza relacja była znów swobodna jak jeszcze miesiąc temu. Utraciliśmy to przez kilka chwil zapomnienia. Przez cholerne hormony, które zawsze prowadzą do nieszczęścia.
To cholerne serce też mogłoby zacząć ze mną współpracować i przestać tak szybko pompować krew gdy tylko oczy go ujrzą, a uszy usłyszą!
Zaczęłam od unikania go. Wymigałam się przed dwoma podróżami do Paryża wywołując w Oscarze podejrzliwość. I nie tylko. Kylian dzwonił i pisał, a ja wymyślałam co chwilę inną wymówkę. Złe samopoczucie, kolejny egzamin, sprawy rodzinne ... czy on nie mógłby skupić się na swoich przyjaciołach? Jego upierdliwość zaczęła doprowadzać mnie do szału! Z impetem wypuściłam powietrze z ust. Beatriz momentalnie zareagowała spoglądając na mnie podejrzliwie. Nerwowo poprawiłam swoje włosy i skupiłam na wystukiwaniu literek na klawiaturze. Miałam ważniejsze sprawy na głowie niż Kylian Mbappé Lottin.
- Tata? - wydukałam. Predrag Mijatović niespodziewanie zaszczycił swoją obecnością siedzibę mojej pracy. - Co Ty tutaj robisz?
- Kończysz za pięć minut. - zerknął na swój elegancki zegarek. - Pomyślałem, że moglibyśmy wspólnie zjeść obiad. Co Ty na to?
- Myślałam, że odbiór mojej skromnej osoby z różnych instytucji mamy już za sobą. - uniosłam brew ku górze. - Ale nadal wiesz kiedy mój żołądek domaga się jedzenia. - zaczęłam zbierać swoje rzeczy z biurka.
- W końcu jestem Twoim ojcem. - posłałam mu uśmiech lecz niekoniecznie uwierzyłam w nagłą chęć spędzenia ze mną czasu. Jego największą wadą był pracoholizm i kompletny brak czasu. Znałam go jak mało kto i doskonale wiedziałam iż wspólny obiad był jedynie wymówką. Pół godziny później moje podejrzenia okazały się być prawdą.
- Luka Jović? - uniosłam zaskoczony wzrok znad Menu.
- Jego gra w tym sezonie jest zachęcająca. Klub potrzebuje typowego napastnika grającego głową. Oczywiście podkreśliłem na zebraniu że Eintracht Frankfurt to nie ten sam poziom, ale większość jest za tym, aby dać mu szansę.
- A Kylian?
- To nadal priorytet. - przyznał. - Te dwa transfery nie mają ze sobą nic wspólnego. Po prostu muszę wyjechać do Niemiec, aby porozmawiać osobiście z Luką. Pomyślałem, że może chciałabyś mi towarzyszyć? - zerknął na mnie uważnie. - Radzisz sobie bardzo dobrze w współpracy z Francuzem, pomyślałem więc, że może chciałabyś zobaczyć jak wygląda rozmowa na temat potencjalnego transferu.
- Dlaczego?
- Bo to zawsze jakieś doświadczenie?
- Tato ...
- Wiem, wiem ... żadnego pomagania w karierze. - uniósł dłonie ku górze w geście poddania. - Nie mogłabyś chociaż raz mi towarzyszyć? Wcale nie chcę Cię zamknąć w złotej klatce jak cały czas powtarzasz. Jestem bardzo dumny gdy słucham pochwał pod Twoim adresem. Zresztą, czy to takie dziwne? Przecież masz mój charakter.
- Musiałeś sobie przypisać te sukcesy, prawda? - mruknęłam.
- Matka sama Cię nie wyczarowała.
- Tato! - jęknęłam zażenowana.
- Rozmawiałem z nią ostatnio. - upił łyk wody. - Wspominała coś o chłopcu, który wywołuje rumieńce na Twoich policzkach. Była przy tym dziwnie podekscytowana. Zastanawia mnie tylko jedno. - odchrząknął i wbił we mnie stanowcze spojrzenie. - Podobno ten chłopiec ma na imię Kylian. - zamarłam.
- Zwykłe nieporozumienie. - wbiłam speszony wzrok w Menu.
- Na pewno?
- Tato, proszę Cię. - westchnęłam.
- Dina, może i mam trudny charakter, ale też byłem młody. Jesteście rówieśnikami, sporo czasu spędzacie razem. Ty jesteś piękną i mądrą dziewczyną, on zapewne na swój sposób jest przystojny. Nie mi to oceniać bo jestem mężczyzną. - mruknął zakłopotany. - Sama przyznałaś, że bardzo go polubiłaś.
- Polubiłam. Słowo klucz. - podkreśliłam.
- Po prostu bądź rozsądna i ostrożna. Nie wiadomo co młodemu gwiazdorowi może strzelić do głowy. Nie chcę, abyś skończyła ze złamanym sercem. Wtedy on skończy ze złamaną szczęką i dożywotnim zakazem wstępu na Santiago Bernabeu. Już moja w tym głowa. - zagroził. - Nie zrozum mnie źle. - chwycił mnie delikatnie za dłoń, gdy uchyliłam usta, aby mu odpowiedzieć. - Niczego Ci nie zabraniam, po prostu żadnemu mężczyźnie nie ufam jeśli chodzi o Ciebie. Bez względu na to czy jest to gwiazda piłki nożnej, adwokat czy kelner.
- To z jego powodu ten obiad?
- Każdy powód jest dobry, abym Ci przypomniał, że jesteś dla mnie najważniejsza i zawsze się będę o Ciebie martwił. Po za tym na prawdę chcę, abyś mi towarzyszyła.
- Dobrze. Z chęcią zobaczę Cię w akcji. - uśmiechnęłam się. - Ludzie mówią, że jesteś bardzo ostry w negocjacjach. Zweryfikuje to.
*
Początek kwietnia w Madrycie, jak i w Paryżu, powitał nas ciepłą pogodą. Pierwsze tygodnie wiosny zazwyczaj budziły we mnie ogromną motywację do pozytywnych zmian w moim życiu oraz optymistycznie nastawiały do dalszego egzystowania. W tym roku było inaczej. Nerwowo stukałam paznokciami o szarą teczkę, która spoczywała na moich kolanach. Znajdowały się w niej dość ważne dokumenty, osobiście podpisane przez Oscara, które miałam przekazać Kylianowi oraz jego ojcu. Wcześniej nie stanowiłoby to dla mnie żadnego problemu, jednak teraz dziwny strach paraliżował moje ciało. Sztywno podziękowałam taksówkarzowi za podwózkę, regulując wystawiony przez niego rachunek. Biorąc głęboki wdech ruszyłam żwawym krokiem do drzwi wejściowych dobrze już znanej mi posiadłości. Widok sportowego samochodu, który nie należał do Kyliana, wybił mnie lekko z rytmu, jednak nie zamierzałam zostawać tu dłużej. Samo przekazanie papierów wystarczy. Podświadomie miałam nadzieję, że owym pojazdem nie przyjechała osoba o której jako o pierwszej pomyślałam.
- Dina! - twarz Gisele rozświetlił uśmiech. - Wejdź proszę.
- Dzień dobry. Jest Kylian?
- Jest w salonie ze swoim gościem. - zamknęła za mną drzwi. - Dawno Cię u nas nie było. Wszystko w porządku? - spytała zaniepokojonym głosem. Kiwnęłam głową lecz nie ruszyłam się z miejsca. Poprosiłam, aby poinformowała Kyliana o moim przybyciu. Kobieta zmierzyła mnie zdziwionym spojrzeniem, aczkolwiek wykonała ową prośbę.
- Co to za konspiracja? - usłyszałam za swoimi plecami.
- Nie chcę Ci przeszkadzać. Masz gościa. - odchrząknęłam.
- Dina ... - westchnął ciężko.
- To są papiery od Oscara. - podałam mu teczkę. - Jestem w Paryżu przejazdem, więc obiecałam dostarczyć Ci je osobiście. Co do Twojej statuy w muzeum uważam, że to idiotyczny pomysł, ale decyzja należy do Ciebie. Pamiętaj jednak, że żaden rzeźbiarz nie odda idealnie Twojego wizerunku, a wręcz zrobi z Ciebie karykaturę. Za to propozycja reklamy zegarków ...
- Tak to będzie teraz wyglądać? - przerwał mi. Z nieukrywaną irytacją odłożył teczkę na komodę. - Będziemy załatwiać interesy w progu, a potem znikniesz na kilka tygodni bez żadnego słowa?
- Zawsze możesz zrezygnować z naszej współpracy.
- Jesteś tchórzem. - prychnął.
- Liczyłeś na to, że przemyślę wszystko i rzucę Ci się na szyję? - warknęłam zła. Nie chciałam tego powiedzieć, ale atak zawsze był najlepszą obroną. A ja nie zamierzałam stawiać swojej osoby w roli złego bohatera. Od samego początku wiedział jaka jest moja opinia na relacje damsko - męskie, więc nie powinien mieć do mnie absolutnie żadnych pretensji. - Jak było w Dubaju? - zironizowałam. Złość momentalnie wyparowała z twarzy Kyliana. Uśmiechnął się szeroko, a w jego oczach pojawił się błysk cwaniactwa.
- To o to chodzi? Jesteś zazdrosna?
- Nie pochlebiaj sobie! Twój plan wzbudzenia we mnie zazdrości nie wypalił. Od razu Cię przejrzałam. - posłałam mu nieszczery uśmiech.
- Dina, nie chcę i nie wzbudzam w Tobie zazdrości. To Ci akurat wychodzi naturalnie.
- Mbappé! Ja stygnę! - usłyszeliśmy męski krzyk z salonu. Błyskawicznie rozpoznałam kim jest ów gość. Kilka sekund później uraczył nas swoim towarzystwem. Z zażenowania wywróciłam oczami dostrzegając włosy Neymara w kolorze wściekłego różu. - Witam piękną panią. Czemu tu stoicie?
- Ja już wychodzę.
- Daj spokój, nie będę wam przeszkadzać w interesikach. - uśmiechnął się głupkowato. - Spokojnie możemy dokończyć grę za chwilę. Chłopak się odpręży, a ja będę miał większe szanse na wygraną. Poczaruj go trochę.
- Było wziąć siostrę. - rzuciłam.
- Za wysokie progi jak na niego. - nie mogą się powstrzymać parsknęłam śmiechem na te słowa. Przyznaję, to było dość niegrzeczne z mojej strony. W końcu jakby nie patrzeć Rafaela była siostrą Neymara, a on sam zbyt obiektywny wobec jej osoby nie był.
- Ney, czy moglibyśmy ... ? - Kylian wskazał na mnie dając koledze znak iż chciałby ze mną porozmawiać w cztery oczy. Brazylijczyk podniósł dłonie w geście poddania, po czym zniknął w salonie. - Zostań i po prostu porozmawiajmy. Nie chcę się z Tobą spierać i doskonale wiem, że Ty również tego nie chcesz. Możemy po prostu zapomnieć o tej całej sytuacji.
- Nie mogę zostać. Mam samolot do Niemiec za dwie godziny.
- Do Niemiec? - zaskoczony uniósł brew ku górze.
- Lecę z ojcem do Frankfurtu. W interesach.
- Mówiłaś, że nie chcesz z nim współpracować.
- Bo nie chcę. - jęknęłam. - Ale bardzo mu zależało, abym zobaczyła jak przebiega rozmowa dotycząca potencjalnego transferu. Czasami trzeba zrobić wyjątek. Szczególnie jeśli znalazł dla mnie czas w swoim napiętym grafiku.
- Frankfurt? Eintracht Frankfur?
- Kylian nie mogę Ci ...
- Będziecie rozmawiać z Luką Joviciem? - zmarszczył czoło.
- Ugh! Ale ani słowa nikomu, jasne? - zastrzegłam. - Nie martw się na zapas to nie ma z Tobą nic wspólnego.
- Ty się zajmujesz wizerunkiem, a nie transferami. - zdenerwował się. Zaskoczona spoglądałam jak furia wpływa na jego twarz. - Twoja ładna buźka ma go przekonać do tego? Taki sam plan uknuli wobec mnie na gali Złotej Piłki!
- Przypominam Ci, że dałeś im ku temu powód.
- Chciałem z Tobą współpracować!
- Mam "idiotka" napisane na czole? - zironizowałam.
- Od samego początku nie traktowałem Cię jak nagrody czy przynęty. - zastrzegł. - W przeciwieństwie do ludzi z zarządu. Chciałem Cię poznać i współpracować z Tobą. Nie pozwolę, abyś była ich zabawką!
- Mój ojciec nie traktuje mnie jak zabawki. - westchnęłam.
- Jego również wykorzystują!
- Daj spokój to tylko zwykła rozmowa!
- Ślicznotki z wolnym facetem!
- Mówisz to tak jakbyś był zazdrosny!
- Jestem wściekły, a nie zazdrosny!
- Niby dlaczego? - prychnęłam. - Sam mówiłeś, że powinnam chwytać się każdej okazji, aby nabyć niezbędne doświadczenie. Taka rozmowa również może mi się przydać, prawda? Skąd wiesz, że w przyszłości nie zamarzy mi się być agentem piłkarskim?
- Dina, jak możesz tego nie widzieć?
- Twojej zazdrości? - uśmiechnęłam się czując przyjemne uczucie rozlewające się po moim wnętrzu. - Nie martw się, skończyłam z łączeniem życia prywatnego z zawodowym. Uczę się na błędach.
- Błędach?
- Kylian. - jęknęłam. - Nie to miałam na myśli.
- W porządku. Zrozumiałem. Nie będę Cię dłużej zatrzymywał. - mruknął zabierając teczkę z komody. Westchnęłam ciężko przeczesując swoje włosy. Tak bardzo chciałam, aby nasza relacja była znów swobodna jak jeszcze miesiąc temu. Utraciliśmy to przez kilka chwil zapomnienia. Przez cholerne hormony, które zawsze prowadzą do nieszczęścia.
To cholerne serce też mogłoby zacząć ze mną współpracować i przestać tak szybko pompować krew gdy tylko oczy go ujrzą, a uszy usłyszą!
uuu to się skomplikowało, jedno zazdrosne było u Dubaj, a drugie zazdrosne o Frankfurt. tylko w tym momencie jest pytanie - kto ma racje :D czy faktycznie Dina jest wykorzystywana tylko ze względu na swoją urodę i tym gra w relacjach z wolnymi piłkarzami? a to jeszcze rodak (przynajmniej tak mi się wydaje, po nazwisku), aż ciekawi mnie jak dalej bedzie wyglądać ich relacja, czy jednak będzie jakiś trójkącik?:D
OdpowiedzUsuńDina :( Szkoda mi jej... Przez całe życie unikała poważnych związków i uczuć z nimi związanych, a wystarczyło, że na jej drodze stanął niejaki Kylian Mbappé i wszystkie postanowienia oraz zasady, jakimi się kierowała szlag trafił. Choćby chciała to nie potrafi zapomnieć o tym, co się wydarzyło między nimi, o pocałunku i sytuacji, która miała miejsce po nim. Nie wie, jak ma się zachować, dlatego postanowiła unikać piłkarza uciekając w wir obowiązków w pracy. Jednak cały czas jest skazana na kontakt z nim, nawet jeśli nie odbywa się to osobiście. Jej dziwne zachowanie zostało zauważone przez Oscara, jednak nic jej nie powiedział na ten temat. Za to jej tata, jaki by nie był, potrafił dodać dwa do dwóch! Oczywiście stało się to z małą pomocą mamy Diny :) Ojciec dziewczyny ma trudny charakter, ale jak na dłoni widać, że zależy mu na dobru i szczęściu córki, i jest gotowy zrobić wszystko, aby ją chronić, choć Dina nie jest już małą dziewczynką i radzi sobie ze wszystkim sama. Cóż, wierzę, że naprawdę byłby skłonny sprawić, żeby warte miliony nogi Kyliana nigdy nie dotknęły murawy Santiago Bernabeu, gdyby ośmielił się skrzywdzić Dinę. Ale Kylian taki nie jest, co to to nie ^^ Mam szczerą nadzieję, że pan Predrag nie wykorzystuje Diny tylko do swoich celów i że nie ma złych intencji. Fakt, że chce by mu towarzyszyła w podróży do Niemiec i miała oko na potencjalny ^^ nowy transfer Realu budzi podejrzenia, ale wszystko wyjdzie w praniu :D Zawsze to nowe, cenne zdobyte doświadczenie ^^
OdpowiedzUsuńPo upływie kilku tygodni bez Kyliana, Dina w końcu odwiedziła Paryż i samego piłkarza w jego domu. Musiało być jej cholernie ciężko, ale jakoś dała sobie radę z tymi szalejącymi w niej uczuciami. Kylian za nią tęskni i brakuje mu jej towarzystwa, co mnie nie dziwi, bo ta dwójka znacznie się do siebie zbliżyła. Chce, aby między nimi było jak dawniej, ale czy jest to możliwe? Nie jestem tego pewna, bo do głosu zaczęły dochodzić nowe uczucia, takie jak zazdrość. Dina jest zazdrosna o Dubaj (swoją drogą, Kylian serio?! Miał na tyłku siedzieć! :D), a on, gdy usłyszał o Luce to obudziły się w nim mordercze instynkty, już ja swoje wiem :D W końcu jest na kim oko zawiesić ^^ :D Oczywiście żadne się do tej zazdrości nie przyzna, ale widać to na kilometr! Parsknęłam śmiechem ze słów Diny na jej reakcję o siostrze Neymara hahaha, w punkt! :D Bowe, swoją drogą... Różowe włosy? Ten to jest udany...
Dina pod wpływem chwili palnęła o jedno słowo za dużo, którego wcale wypowiedzieć nie chciała. Na pewno nie uważa Kyliana za błąd, po prostu próbuje sobie to wszystko ogarnąć. A serce, które bije mocniej na jego widok niczego jej nie ułatwia. Mam nadzieję, że ten foch Kyliana nie będzie trwał długo, bo tak być po prostu nie może :D
Zacieram ręce na kolejny rozdział ^^
Buziaki :* :* :*
A jednak! Dina nie umiała tak łatwo się po wszystkim pozbierać. A co to oznacza? Że chyba ktoś wszedł jedną nogą do jej serca 🙈 ciekawe, ciekawe co to będzie? W dodatku, chcąc nie chcąc wydało się, że jest zazdrosna o Kyliana!!! Ach i to mi się podoba ❤
OdpowiedzUsuńCieszy mnie też, że Kylian ma rozum w głowie i myśli 🙃 nie chciał być zabawką Diny na jedną noc, nie chciał jej wykorzystać, czyli ona jemu też nie jest obojętna!!!
Matko...gdyby to wszystko było takie proste...to byłaby z nich super para 😍
Jest jeszcze kwestia zaborczego ojca, oj nie bedzie łatwo i współczuję Dinie!!!
Cieszę się, że jestem już na bieżąco 😁😁😁
Czekam na ciąg dalszy, bo robi się coraz bardziej HOT
N
Tak jak podejrzewałam, Dina po tamtym wieczorze w Paryżu zaczęła unikać Kylina na wszelkie możliwe sposoby. Nie potrafiąc udawać, że to się po prostu nie wydarzyło. Po prostu przerosło ją to wszystko, a przede wszystkim ogarnął ją strach, że jej relacja z Kylianem mogła okazać się pierwszą tak poważną w jej dotychczasowym życiu. Dodając jeszcze jej niechęć do związków i brak większej wiary w miłość... Zaczęła sobie wmawiać, że to wszystko wyłącznie przez pożądanie i ani myśli dopuszczać innej opcji do głowy. Choć już wszysycy dookoła zauważyli, że Kylian ma na nią wpływ o jakim inni mogli sobie tylko pomarzyć. To dzięki niemu tak często się uśmiechała i ogarniało ją poczucie szczęścia. Nawet jej ojciec zdążył to zauważyć, a dodając do tego informację, które otrzymał od byłej żony. Bardzo szybko dodał dwa do dwóch i na nic zaprzeczania Diny. Kylian musi się mieć mocno na baczności, bo jeden niewłaściwy krok i nie dość, że będzie miał zakaz dożywotnego wstępu do Madrytu, to jeszcze jego twarz może ulec lekkiej modyfikacji. I kto wtedy weźmie go do tych wszystkich reklam. :D
OdpowiedzUsuńDina dostała nieoczekiwaną propozycję od pana Predgara i ma wziąć udział w negocjacjach dotyczących transferu. Na pewno będzie to dla niej dobra lekcja. Mam tylko nadzieję, że to nie jest żaden podstęp, czy wykorzystywanie dziewczyny i jej tata miał dobre intencje.
Ponowne spotkanie Diny z Kylianem było pełne negatywnych emocji. Nawet Gisele zauważyła, że coś w ich relacjach jest nie tak. Od razu dało się też wyczuć między nimi ogromne napięcie. Dina nie za bardzo potrafiła ukryć swojej zazdrości dotyczącej tych wakacji w Dubaju (swoją drogą, dlaczego Kylian się jednak na nie zdecydował?), a on niemal oszalał z zazdrości na wieść o jej podróży do Niemiec i spotkaniu z Lucą. Oni obydwoje są po prostu niemożliwi... Nic jednak nie przebije Neymara i jego różowych włosów. 😂 Mistrzowskie była też reakcja Diny na jego słowa o siostrze... To było po prostu genialne.
Wracając jednak do naszej dwójki... Kylian jest święcie przekonany, że Dina jest tylko pionkiem, który można wykorzystywać przy transferach. Czego nie potrafi zaakceptować i stara się jej to uświadomić . Za to ona pod wpływem emocji powiedziała o kilka słów za dużo. Na pewno to przejęzyczenie o błędzie mocno zabolało Kyliana i do reszty pogorszyło ich i tak już nadszarpniętą relację. Oby jednak wydarzyło się coś, co zmieni ten stan rzeczy. Przecież ich znajomość nie może się tak skończyć.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. 😊
Eh, no to się porobiło. Dina totalnie pogubiła się we własnych uczuciach i czynach, przez co teraz nie wie, co robić i jak to odkręcić. Z jednej strony Kylian nadal jest dla niej kimś ważnym. Lubi go po prostu i bardzo brakuje jej towarzystwa piłkarza.
OdpowiedzUsuńDo tego dochodzi kwestia tego, że prawie wylądowali w łóżku. Ciężko powiedzieć, co Kylian po wszystkim sobie myślał. Znaczy, wiemy, że chciałby stworzyć z Diną poważny związek, nie być tylko przygodą To zrozumiałe. Dlaczego jednak postanowił polecieć do Dubaju? Żeby wzbudzić w kobiecie zazdrość? Czy może żeby zapomnieć? Ciężko stwierdzić. Ten facet jest dla mnie istną zagadką.
I żeby nie było, jestem pewna, że nie chodziło o siostrę Neymara. Ona nie ma u Kyliana żadnych szans.
Ojciec Diny za to doskonale widzi, co się dzieje. W końcu chodzi o jego córkę. Zna ją doskonale. I chce pomóc. Zastanawiam się, czy propozycja wyjazdu do Frankfurtu jest w jakiś sposób odpowiedzią na relacje z Kilianem. Może ojczulek ma jakiś tajny plan? Na pewno jest to dla Diny szansa na zdobycie doświadczenia. W końcu będzie miała szansę uczestniczyć w negocjacjach transferowych. Oczywiście, że nie chce by ojciec nie pomagał jej w karierze, ale myślę, że na tym etapie to już nie pomoc tylko oferta. Bardzo cenna. A kto wie, może Luka okaże się wyjątkowo ciekawym człowiekiem ;)
Cóż, na pewno Kylian jest zazdrosny. To było do przewidzenia. Mam nadzieję, że to tylko zmobilizuje go o zawalczenie o Dinę. Bo skoro nawet Neymar wie, że między tą dwójką iskrzy... Będzie dobrze! Wierzę w to!
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
Pozdrawiam
Violin
Kylian, zawalcz chłopie! :D
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, jestem ciekawa, jak w to wszystko może się wplątać Luka... Może oczaruje naszą Dinę jeszcze bardziej?
Nie mogę się doczekać kontynuacji! buziaki <3